Lata dziewięćdziesiąte

Ponieważ to już nie tylko jesień, a i styczeń  jest czasem nowej ramówki telewizyjnej, śpieszę skrótowo opisać kilka tytułów. Podobnie jak poprzednio przoduje tu Česká Televize i to jej poświęcimy najwięcej uwagi.  Czeska ”publiczna” rzuciła więc trzy zupełnie nowe tytuły:  Devadesátky, Stíny v mlze, oraz Špunti na cestě. Może tylko ten ostatni poprzez osobę reżysera i tematykę stanowi kontynuację pełnometrażowego Špunti na vodě. Dodać by trzeba też, że nie licząc Hynka Čermáka, którego bez szkody zastąpił David Novotný, obsada zbytnio się nie różni.

Špunti na cestě to niepretensjonalne i łączące generacje kino rodzinne wykonane zapewne według określonej sztancy, co jednak całości uroku nie odbiera. Można oczywiście być zmęczonym Jiřím Langmajerem – patronem za życia czeskiej telewizji – ale nie sposób mu odebrać aktorskiego szlifu. Zresztą tu w roli boleśnie prawdomównego prawnika z resztą obsady budzi śmiech. Fabuła jest prosta: gdy dwie rodziny rozpoczynają nie bez problemów motoryzacyjnych  sezon wakacyjny, jedynym rozwiązaniem pozostaje pozbycie się dzieciarni i wyjazd na Słowację, gdzie pewien zatwardziały kawaler ma się żenić. Wszystko rzecz jasna spala na panewce, kawaler zawczasu się zreflektuje, a towarzyszący refleksji alkohol zsyła zgubę na innego z bohaterów. Ten bowiem zamienia rodzinny samochód na dobrze pamiętający komunistów autobus. Ambaras goni więc ambaras, co pospołu ze zjawiskową Sazávou i poczciwym aktorstwe pozwala dobrze się bawić.

Stíny v mlze – drugi z naszych tytułów – to reprezentant czeskiej detektivky. To gatunek o mocnej reprezentacji u Czechów i chyba ciężko się z czymś nowym przebić. Tu było podobnie i powstał obraz bez wyrazu. Oczywiście cieszy Ostrava w kamerze gdzie nie tak dawno jeszcze kręcono Místo zločinu Ostrava, tudzież odgrywająca główną rolę trzykrotna lauretka Czeskiego Lwa Petra Špalková, ale to wciąż za mało. My osobiście uważamy, że w tej kategorii serial chcąc się wyróżnić musi iść w jednym z dwóch kierunków: bądź to zbliżyć się do mającego mieć niebawem swoją kontynuację  realizmu mistrza gatunku vide: Případy 1. oddělení , bądź wytworzyć pewien rodzaj sytuacyjno-charakterologicznej chemii z przymrużeniem oka. W tej drugiej kategorii mistrzem był pozornie mizogiński Polda telewizji Prima. Stíny v mlze w tym kontekście błądzą, a jakiekolwiek treści wnoszące więcej bogactwa do granych postaci póki co nie nastały. Żartom brakuje sznytu, motyw główny zbyt czytelnie przenika, a aktorzy tak trochę nie mają co grać.

Stąd Devadesátky -prequel serialu Případy 1. oddělení – na tym tle prezentują się o niebo lepiej. Decydująca jest głównie przygotowana z pietyzmem warstwa dokumentalna. Mamy całą ferajnę rzeczywistych przestępców doby, jak choćby Běla, czy Jonák; wspomniany był i jeden z tzw. Orlických vrahů Ludvík Černý. Jak przydać tomu tło epoki, gdy miejscem krzyżowania się polityki, przestępczości i show biznesu był Discoland Sylvie, otrzymujemy opis zjawiska początków kapitalizmu demoludów.  Policjant  wart był wówczas parę jowialnych uśmiechów, górowały tandeta strojów obnoszących się z plikami banknotów nuworyszy, zlecane hurtowo morderstwa i poczucie bezradności wymiaru sprawiedliwości. Inkrustem oczywiście był i wszechobecny pet- jedyny walor w posiadaniu zabiedzonego policjanta – tego przy mundurze mogła trzymać tylko poczciwość. Nie rozpisując się Ondřej Sokol i Martin Finger – dwaj operacyjni w serialu – całość świetnie uzupełniają.

Ponieważ Česká Televize zwyczajowo robi najwięcej zamieszania, a wypada przytoczyć coś z produkcji prywatnych, mnie przychodzi już tylko piąty sezon Poldy i raptem Odznak Vysočina telewizji Nova. Być może przyjemnie jest widzieć obok coraz popularniejszej Ostrawy i tę krainę. Być może też bogactwo różnorodnego pejzażu Wysoczyny, Martin Hofmann i Simona Zmrzlá – znana z Hastrmana aktorka Divadla Husa na Provázku –  to już coś. Sądząc niemniej z pierwszego odcinka i przy całej zamierzonej kameralności przedsięwzięcia na razie mało. Seria jest przy tym przewidziana na osiem odcinków, więc całości nie przekreślamy. Zachodzimy tylko w głowę, jak ten Patrik Děrgel mógł zagrać tego Hamleta.

Photo © Česká televize / Klára Cvrčková

Similar Posts