Znam dziecko, któremu zapaliły się wszystkie żarówki w głowie w czasie Pysznej środy Ivy Prochazkovej. Dotąd na stanie były tylko polskie Basie o wizytach na basenie. Wszystko to równie bezkształtne dla dorosłego, jak i dziecka. To pewnie jeszcze poznawczo nie ogarniało mizery twórczej quasi-dydaktycznych bajek o niczym. Gdy przyszedł jednak strzał, prawdziwe działo, w wyobraźni się zakotłowało, z oczu biły pioruny, strumienie pytań nasuwały się same. Ktoś wywala do góry nogami świat dziecka, jego dotychczasowe poznanie wzięło w łeb, ćwierka przy tym dokoła....... ale jak to, ale jak to......że jabłko na głowie.
Iva Procházková nie miała zapewne łatwego życia, jej ojciec, Jan Procházka, sławny scenarzysta, współautor scenariusza do Ucha, umiera trzy lata po interwencji roku 68, jej studiowanie nie wchodzi w rachubę. Po wymuszonej emigracji wraca do Czech w 94 roku, a niedługo potem zaczyna pracę jako dramaturg i scenarzysta dla czeskiej telewizji. W tym samym 94 roku powstaje Pyszna środa ( Středa nám chutná) i trudno sobie nie pomyśleć, że te dwa wydarzenia i jeden rok coś łączy – optymizm- bez tego nie można napisać czegoś tak wyjątkowego.
Hesia to nie byle bajtel, choć nawet nie szczególnie wyjątkowy, bystry czy urodziwy, to prawdziwa hurtownia szczęścia w wydaniu non-profit. Niebo czyni bezchmurnym, wygładza zmarszczki, a zmartwienia przy niej czmychają w siną dal. Nie ima się jej też nieszczęśliwa gwiazda, a biuro rzeczy znalezionych pewnego dworca to dopiero przystanek. Trafia bowiem do domu dziecka Słonecznik, którego wcinająca pralinki dyrektorka Pralinka, postanowiła zadrwić sobie ze wszystkich stereotypów i zrobić w owym domu wszystko na opak. Tu liczą się chwasty, brud niewypastowanych podłóg, bezwzględna niepunktualność i rozgardziasz. Jest tylko jeden stały punkt tego cotygodniowego cudownego anarchizmu, szarlotka z jabłek rosnących na głowie jednego z dzieciaków. Hesia mianowicie ma tę cechę, że bawi się nieświadomie w jabłeczną aprowizacje, co też nikogo tam nie może dziwić, wszak w anarchii nikt niczego nie odmierza linijką, a zaskoczenia nie będzie budził taki oto rodzynek. Przychodzą jednak na czas jakiś złe moce pełne dobrych intencji, zaczynają leczyć ten przybytek hiperszczęścia. Zaczyna lśnić, pachnieć, tylko jakoś już szczęścia nie ma, bo wyparowało. Przychodzi ekierka, linijka, skalówka, kaligrafia i skwapliwie wymierzone kąty. Czuwa się, krzewi ,dyryguje i tylko szczęśliwy powrót Pralinki może to miejsce uratować od porządkowego kataklizmu.
Pyszna środa to bajka ze szczególną dedykacją dla rodziców którym się jeszcze coś wydaje. Te dwa, trzy wolne elektrony ganiające po waszym podwórku niebawem Wam zwieją, nie dziś to jutro, któregoś dnia na pewno. Jedyne co, to może kiedyś się z Wami skumplują, choć zanadto powodów póki co ku temu nie mają. Na pewno za to szczęśliwa jest wimbledońska trawa w Waszym ogródku, sterylne skarpety, równo skrojone fartuszki, i te wszystkie atrybuty pozornych codziennych satysfakcji. Za cholerę jednak sobie z nimi na starość nie pogadacie.
Jeśli nasz tekst wniósł cokolwiek do waszego życia, czy choćby doceniacie nasz czas i wiedzę, zawsze możecie kupić coś w naszym sklepie! Nie jesteśmy tu z przypadku a pielęgnowanej lata pasji. blešák_po_polsku umożliwia nam ją kontynuować. U nas - nowe czy stare - wszystko sprzedajemy z serca, za uczciwe pieniądze, szybko i rzetelnie.
Photo © czechypopolsku.pl