Pewnie Ostrawa i Mariánské Hory to nie szczyt destynacji turystycznych i kulinarnych, ale akurat Restaurace Zaječský Vinný Sklep to lokal wart bliższego przyjrzenia się.

Skądinąd wymaga to też odrobiny samodyscypliny, bowiem właściciel w obszarze kamuflażu lokalu zrobił całkiem sporo. Z zewnątrz mamy raptem oszczędny szyld, a drzwi prowadzące do piwnicy przypominają zwykły lokal usługowy.

Kiedy jednak traficie już do podziemi, ukażą się wam słusznych rozmiarów wnętrza, a ogólna ruchawka personelu i spora liczba gości w czasie lunchu( pierwszy raz właśnie o takiej porze odwiedziliśmy Restaurace Zaječský Vinný Sklep mocno was zaskoczy.

W czasie wspomnianego lunchu naszły nas i inne refleksje.  W ogólnej ruchawce czuć było, że lokal ten nie jest przypadkowym wyborem. Skądinąd już same ceny w zakresie 150Kč wydały się przystępne. Na wstępie akapitu zostawiamy danie pierwsze, bo czeskie zupy “nie dowożą” z zasady, a tu krem okazał się przeciętną lurą. Zaskoczyła nas za to druga tura, bo udko z kaczki wraz z wielką porcją czerwonej kapusty i miksem knedlików(Karlovarský i houskový), to wynik mocno powyżej średniej. Knedliki były tu dość zwyczajne, ale kaczka z kapustą wyszły spod ręki nie byle kogo. Przypieczona skórka, miękkie odchodzące mięso i kapusta na winie to przy tej porze dnia i cenie ekstraliga.

To wszystko skłoniło nas do ponownej wizyty i skorzystania z regularnego menu, gdzie znalazła się:

  • Valašská kyselica s uzeným masem(69 Kč) 
  • Vepřová líčka dušená na portském víně, smažené fazolky, bramborová kaše, vídeňská cibulka( 249 Kč)
  • Sváteční svíčková na smetaně, citrón, brusinky, šlehačka, žemlový knedlík (249 Kč)

Wyszło dobrze lub bardzo dobrze. Kwaśnicy być może zabrakło kwaśności, ale był to całkiem treściwy  eintopf z wędzonym mięsem i bitą śmietaną z wierzchu. Był co najmniej smaczny i pokazał różnicę między vývarem z pory lunchu, a regularną zupą. Wieprzowe policzki na porto też dorzuciły coś więcej wobec rywala z kaczki. Zostały pięknie obtoczone ziemniaczanym puree, które było subtelniejsze niż klasyczna czeska bramborová kaše, a na wierzchu okraszone krążkami cebulowymi. W całości zgrzytem były tylko “krokiety” z wędliną i zieloną fasolką, która mając ambicje być wyszukanym al dente, nim nie były. Skórka była twarda i sprawiała wrażenie, jakby wyszła z zamrażalnika. Skądinąd całe danie przy zmianie proporcji i kosztem tych krokiecików, byłoby daniem ogólnie lepiej skomponowanym. Sama svíčková na smetaně to także klasa sama w sobie. Zgodnie z przepisem z najlepszych annałów sztuki kulinarnej, odpowiednio podsmażona i długo pieczona w piekarniku. Rezultatem było wspaniałe, rozpadające się mięso ze słoniną i w towarzystwie podręcznikowego sosu(marchewka, seler, pietruszka i przyprawy) o aksamitnej strukturze.Ten po upieczeniu powinien być podstawą do sosu bogato zaprawionego śmietaną. Podaje się ją z bułczanym knedlikiem, plasterkiem cytryny, kleksem bitej śmietany (nie brońcie się!) i żurawiną. Pyszna i bardzo treściwa potrawa prawdopodobnie wśród Polaków przegrywająca z wołowym gulaszem-a szkoda.

Koniec końcu wliczając do stawki Na Brandýse i Pod zeleným dubem, Restaurace Zaječský Vinný Sklep to nasza morawsko-śląska ścisła kulinarna czołówka.

Z innych tekstów polecamy: Škvorecký café – czyli być tam to czysta przyjemność, Havelská Koruna- czyli o co tu w zasadzie chodzi, Utopence-czyli po prostu topielce, Kavárna Láry Fáry w Náchodzie – czyli z serca do ludzi, Brádlerovy boudy – czyli czeskie Karkonosze i udany skok w przeszłość.

Photo © czechypopolsku.pl