Praha Holešovice Wełtawa

Praha-Holešovice ze swoją bardziej pooraną  biedną twarzą przywiodła nas na swój trop trochę przy okazji. Szukając różnych filmowych śladów ciągnęliśmy się nabrzeżem Wełtawy równocześnie oddalając od turystyczno-skośnookiego piekła czeskiej stolicy. Tętno stopniowo spada, podróży po nieznanym ubywa wietnamskiego Szwarc-mydła i powidła, a Praga nabiera życia. Jedna z drugą franczyza, parek v rohlíku, trąbiąca taksówka, ostatnie znamiona podkręconego farmakologią świata znikają wtedy za horyzontem. A to z kolei wykręca  bezdusznie, pozbawiając złudzeń, co do krańcowo różnych wędrówek kapitału, który współczesnych fenomenów bezdomności nie odwiedza.

A bezdomność mimo naszych pewnie i skrajnych, acz przy tym serialowych mądrości rodem z Czeskiego Raju Jaroslava Rudisha, może zaskoczyć. Nie musi umoczyć schludnego białasa, któremu wcześniej powysyła kilka żółtych kartek, nie szuka winy, pojawia się i wtem koszmar rozbrzmiewa już na całego. Olejcie raz Katedrę świętego Wita, nie kupujcie trdelnika, a przemagluje wam światopogląd. Oni są, ocalili swoją godność, nie ocaliło ich tylko ich życie. Nie wlewali jednak w siebie hektolitrów mocnych alkoholi, a bezdomność do nich i tak przyszła.

Zaglądnijcie za kaskadowe schodki, któregoś z mniej znanych Praskich mostów, wyściubcie nosa za graffiti i kilka porozrzucanych łachmanów, a spotkacie tam życie. Nie gorsze, nie lepsze, po prostu życie z braku wyboru. ”Nasz” bezdomny zaczął klasycznie od prośby o parę miedziaków z czeską diakrytyką, betonowa zaś ściana jego królestwa prosiła plastikową skarbonką o coś dla psa. Ten nadbiegł po chwili, Astor, czujne i lojalne zwierzę. Bez niego ten człowiek by tu nie został, a że jest ich cała szóstka, mają już sześć nieszczęśliwych historii w inwentarzu. Ktoś na poczcie odbiera dwanaście tysięcy Kč emerytury, Praga tak szczodra nie jest, ląduje na ulicy. Ktoś wiódł profesorskie życie zapominając o kieracie biurokratycznych obowiązków i gdy odcięło mu partnerkę, z bezradności się stoczył. Komuś ktoś przerąbał ”na automatach” mieszkanie, a szef zmiany w piekarniczym interesie licząc na całodniową stawkę, wypieprzył przy pierwszej absencji. Nadarzyła się okazja, okazja czyni świnię, wylądował na świeżym powietrzu.

Ich przybytek ma wszelkie cechy domowego ogniska, mając cztery ściany nakupujemy tak długo, aż trudno już sobie wyobrazić wyprowadzkę. Oni zbierają, na co im ręka trafi, niewiele w sumie różnic. Wszyscy przecież chcemy tego samego, prywatności, ciepła, Bóg wie czego jeszcze.

A jak żyją? Coś zarobią, coś znajdą, przejdą się do urzędu po wodę w baniaku, z urzędu ktoś się pofatyguje z pomocą, ci ze  straży miejskiej nie poskąpią sobie okazji by poudawać kretyna……w zasadzie nie tylko poudawać. Stara baba na targu, szczypiorek, bezdomny, nie dygniesz na komendę, przyciągnie któregoś zawsze. Nieopodal jeszcze baumannowskie wioski lepszego świata, równy asfalt, deweloperka, billboardy, niezły SUV, miły niby  kontrast. Mają pieniądze, obiegowe opinie i gówno ich obchodzi ład przestrzenny. Bezdomni nie doczekają się ich uwagi, są tylko kłopotem przy którym odwraca się szybko głowę.

Ten krótki wpis dedykuje wszystkim dla których milionowa fota Hradčan jest jeszcze nudniejsza niż Kaczyński z Tuskiem w sześćsetnym odcinku Niewolnicy Isaury, mają trochę serca, a bezdomny, nawet jeśli mu nie pomogą, wzbudzi w nich choć gram refleksji. Liberał, socialista, granatowy sweterek pod marynarką, czasami należy być po prostu człowiekiem. Praha-Holešovice, zaglądnijcie tam koniecznie.

Photo © czechypopolsku.pl

Similar Posts